Dużo o hormonach było! Bardzo dużo. I jeszcze będzie, bo to jedna z moich największych zajawek. Ale – z bólem, przyznaję – uznaję, że nie wszystkim musi się podobać ta naukowa gadana, więc dziś temat zdecydowanie bliższy. O rzeczy, którą możemy (najczęściej, choć nie zawsze) zobaczyć gołym okiem, nie to co dopaminę czy inne endorfiny. O temacie, w którym pokładam nadzieję na miliardy lajków, udostępnień i nowych stałych czytelników. Czyli ooooo orgazmie! A dokładniej jego definicji i o tym, dlaczego nie do końca wszystkie definicje są prawdziwe. Zapraszam ;) O orgazmach również przewiduję cały cykl wpisów, bo ilość literatury, badań, typologii, kłótni, charakterystyk, zaburzeń jest przeogromna i co chwilę odkrywam i dowiaduję się nowych rzeczy. Więc o orgazmach będzie wiele. Co niekoniecznie oznacza orgazmy wielokrotne. Choć to też, między wieloma innymi gdy będzie o typologii. Ale o tym później. Bo teraz zaczniemy od podstaw. Czyli od definicji, według której orgazm to ,,szczytowy moment w stosunku płciowym, połączony z uczuciem rozkoszy, a u mężczyzn też z wytryskiem nasienia’’ .Bezpieczniejsza jednak jest definicja z wikipedii głosząca, że ,, orgazm to moment najsilniejszego podniecenia płciowego i towarzyszącego mu równie silnego uczucia rozkoszy, będący najczęściej celem lub zakończeniem stosunku płciowego, aktu masturbacji bądź innej formy zachowania seksualnego.''. Najogólniej, bez przekłamań, najbardziej obrazowo. Dlaczego uznałam ją za ,,bezpieczniejszą’’ i wspomniałam na początku że nie wszystkie definicje są ,,prawdziwe’’? Otóż dlatego, że definicja SJP głosi jakoby orgazm był ,,połączony u mężczyzn z wytryskiem nasienia’’. Hmmmm… wzywam Pogromców Mitów. Najprościej: orgazmowi mężczyzn, trwającemu od 3 do kilkunastu sekund, towarzyszą skurcze mięśni penisa, skurcze prostaty i skurcze mięśni zwieracza odbytu. U kobiet z kolei orgazm, trwający od 10 do kilkudziesięciu sekund, objawia się rytmicznymi skurczami pochwy, skurczami okolic ujścia cewki moczowej oraz – jak u facetów – skurczami mięśni zwieracza odbytu. Towarzyszą mu niezamierzone ruchy ciała oraz mimika twarzy przypominająca grymas bólu. U kobiet dochodzi do tego wyginanie kręgosłupa przy równoczesnym wypychaniu piersi do przodu i wysuwaniu mięśni miednicy do tyłu i napięciu mięśni ramion, ud i pośladków. Wiele kobiet opisując orgazm wspomina też o pulsującego od narządów płciowych, promieniującego na całe ciało. Mimo odczucia ciepła, doznaniu mogą towarzyszyć dreszcze. Jedną z widocznych na pierwszy rzut oka reakcji jest też przyspieszenie oddechu i wydawanie niekontrolowanych dźwięków. Po orgazmie następuje faza rozprężenia. I, jak może zauważyliście, wśród wskaźników szczytowania nie wymieniłam wytrysku, który wiele osób nierozerwalnie łączy z orgazmem. Dlaczego go pominęłam? Otóż dlatego, że u mężczyzn spotkać można zjawisko tzw. ,,suchego orgazmu’’, czyli orgazmu bez ejakulacji. Sytuacja oczywiście za pierwszym razem mało komfortowa dla obu stron, nie ma jednak powodów do wstydu, zakłopotania lub strachu – zarówno orgazm bez wytrysku, jak i wytrysk bez orgazmu, zdarzają się sporadycznie wielu mężczyznom. Niepokojące jest jednak regularne pojawianie się tego zjawiska – wtedy potrzebna jest pomoc seksuologa, który pomoże odnaleźć przyczynę problemu. Może on mieć podłoże psychiczne, np. być wynikiem dyskomfortu związanego z wcześniejszą, niewyjaśnioną kłótnią z partnerką lub partnerem. Jak w wielu innych zaburzeniach seksualnych wpływ ma również stres, rozkojarzenie lub nałogi i zła dieta. Seksuolodzy łączą również brak wytrysku z silną obawą mężczyzny przed zostaniem ojcem. Inne teorie zakładają, że suchy orgazm jest konsekwencją częstych stosunków seksualnych lub nieuświadomionego homoseksualizmu. Wśród przyczyn biologicznych wymienić można przerost prostaty lub budowa narządów płciowych partnerów, np. wąski członek w szerokiej pochwie nie zazna dostatecznego tarcia koniecznego do wytrysku. Nie zawsze jednak suchy orgazm jest utrapieniem – niektórzy mężczyźni pragną go osiągnąć i wyćwiczyć, by mieć możliwość przeżywania orgazmu dłuższego i silniejszego niż jeden orgazm połączony z ejakulacją. Pamiętajmy więc,że nie można stawiać znaku równości między orgazmem a ejakulacją, bo - upraszczając - orgazm pochodzi z głowy, a wytrysk z genitaliów; skurcze mięśni ,,wypychające’’ nasienie najczęściej pojawiają się w tym samym czasie co impulsy nerwowe wywołujące poczucie rozkoszy, przez co mamy złudzenie że to całość jednego zjawiska, jednak wytrysk nie jest ostatecznym dowodem na spełnienie seksualne mężczyzny. Tak jak u mężczyzny nie zawsze musi się pojawić wytrysk, tak może się on pojawić u kobiety. Ale o tym – już klasycznie – następnym razem ;)
0 Komentarze
Odpowiedz |
Autorka
Fascynatka wiedzy z zakresu neurologii, psychologii i seksuologii. Fanka pracy z mikrofonem, z dziennikarstwem radiowym i sztuką dubbingu na czele. Archiwa
Listopad 2017
Kategorie |