Bardzo długo zastanawiałam się, o czym powinien być pierwszy ,,właściwy’’ wpis na blogu. Tyle do opisania! Po długich rozmyślaniach zdecydowałam, że zacznę od podstawy podstaw, czyli komunikacji. Komunikacji rozumianej na dwa sposoby:
Zacznijmy więc od tematu nr 1. Jacek Walkiewicz w swoim niesamowitym wykładzie ,,Pełna moc możliwości’’ powiedział: ,,Zmień swoje słownictwo, a zmienisz swoje życie’’. Język jakim się posługujemy nie tylko opisuje rzeczywistość, ale i ją kreuje. To, jakich słów używamy do mówienia o naszej seksualności, potrzebach, o naszym ciele, ma gigantyczny wpływ na nasze postrzeganie własnej fizyczności i pewność siebie, co dalej owocuje satysfakcjonującym (bądź nie) życiem seksualnym. Na szczęście jest to coś, czego można się nauczyć. A autorka wpisu jest tego najlepszym przykładem ;) Powiedzmy sobie szczerze – język polski rozmowom o seksie nie sprzyja. Czasami wręcz w nich przeszkadza. Przez lata o seksie i anatomii nie mówiono, stąd język nie miał szans się pod tym względem wykształcić i jest bardzo ubogi, brak w nim neutralnych pojęć. Pomyślcie teraz: jak nazywacie kobiece narządy rozrodcze? ,,Wagina’’? ,,Cipka’’? ,,Srom’’? Jedne zbyt medyczne, inne wręcz dziecięce, cukierkowe, infantylizujące. Z mężczyznami problemu takiego nie ma: pojęć jest mniej, ale łatwo wybrać takie, które nie brzmią wulgarnie. ,,Penis’’ brzmi wręcz dumnie (osobiście uważam że słowo ,,pochwa’’ również, choć zdaniem wielu jest to słowo zbyt medyczne by używać w codziennych rozmowach). Często więc problem stanowi nie fakt uznania tematu za społeczne tabu, a strona czysto techniczna: pojęciowa. Brak odpowiedniego słownika sprawia, że tworzymy go sobie sami, nadając nowe znaczenie słowom z innych sfer życia (np. ,,ptaszek’’, ,,muszelka'' itp.). Kolejnym problemem jest właśnie poczucie tabu, zakorzenione w dzieciństwie, w wychowaniu. Seksualność (a szczególnie seksualność dziecięca) wciąż jest tematem omijanym szerokim łukiem. Zapomina się, że dziecko jest istotą tak płciową, jak i seksualną, a zainteresowanie seksem, zadawanie pytań czy dotykanie się są przejawem prawidłowego rozwoju dziecka. Mimo to w szkołach podstawowych wciąż brak jest edukacji seksualnej (i niestety nie zanosi się na szybką zmianę pod tym względem), a jeśli już to ogranicza się do mówienia o dojrzewaniu, bez nazywania intymnych części ciała. Nie lepiej jest w gimnazjum, gdzie czasami zagadnienie rozszerza się do nauki o antykoncepcji. Uczniowie wychodzą więc ze szkoły z edukacją przypadkową: sami poszukują odpowiedzi na pytania czerpiąc z Internetu, filmów porno czy rozmów z rówieśnikami. Albo – najgorzej! - ,,Bravo’’ i tym podobnych. Stąd często wulgarne i złe wzorce, dezorientacja, agresja, czasami ośmieszenie przy pierwszych kontaktach seksualnych. Szkoła szkołą, ale podstawową jednostką wychowawczą jest rodzina. Trudno o brak edukacji obwiniać rodziców – sami zostali tak wychowani. Sami tworzymy tabu używając słownictwa zastępczego (,,tam’’, ,,to’’, ,,na dole’’ itd.) lub – tak, zdarza się – nadając imiona, sugerując, że o organach płciowych lepiej nie mówić. Błędne koło. A o seksualności warto mówić już od małego, bo nauka odważnego mówienia o własnym ciele (całym, bez cenzurowania poszczególnych części) oraz jego granicach może nasze dzieci uchronić przed ogromnym złem (o tym osobny wpis niedługo). Na szczęście z pomocą przychodzą coraz częściej pojawiające się na rynku wydawniczym książki (np. ,,Wielka księga siusiaków’’, ,,Wielka księga cipek’’, ,,Jak rozmawiać z dziećmi o sprawach intymnych’’) pomagające rodzicom w uporaniu się z nieuniknionym. Warto wplatać słowa ,,pochwa’’ czy ,,penis’’ do codziennego języka, tworząc okazję do oswojenia się, zapoznania, traktowania ich jak równoprawną, ważną część ciała pełniącą określone funkcje, umiejętnie wplatając w to trudną lekcję umiejętności obrony przed wykorzystaniem seksualnym i stanowczego mówienia ,,nie’’. Pamiętajmy więc: w dużej mierze to od nas zależy, czy przerwiemy tabu i wychowamy dziecko na potrafiącego określać swoje granice, pewnego siebie i swojego ciała dorosłego człowieka, i czy przyszłe pokolenie wciąż będzie potrzebowało tego typu wpisów ;) Brak umiejętności nazwania i swobodnego mówienia o seksie owocuje problemami w komunikacji w związku i niesatysfakcjonującym życiem seksualnym… o czym więcej w kolejnym wpisie :)
0 Komentarze
Odpowiedz |
Autorka
Fascynatka wiedzy z zakresu neurologii, psychologii i seksuologii. Fanka pracy z mikrofonem, z dziennikarstwem radiowym i sztuką dubbingu na czele. Archiwa
Listopad 2017
Kategorie |