Idzie nowe! Nie tylko nowy wpis, ale i nowa seria wpisów (znoooowu…). Tym razem na tapet biorę anatomię, a bohaterką pierwszego wpisu będzie źródło największej przyjemności i najbardziej wrażliwe miejsce kobiecego ciała : łechtaczka. Organ najważniejszy z punktu widzenia kobiecej seksualności i orgazmu – bardziej intuicyjna do odnalezienia niż punkt G (który podejrzewa się o bycie częścią łechtaczki, ale o tym w innym wpisie) i bardziej satysfakcjonująca niż wagina. Historia łechtaczki Na początek trochę historii. W zachodniej literaturze łechtaczka opisana została (podobno) dopiero w XVI wieku przez włoskiego lekarza, Realdo Colombo, który nazwał ją ,,siedzibą kobiecej rozkoszy’’ (mamy tu poetę, ładniutko. Miał facet rację, bo jak dziś już wiemy, łechtaczka jest jedynym miejscem w ciele człowieka, które służy tylko odczuwaniu przyjemności, nie spełniając żadnej dodatkowej funkcji). Uważał on, że jest odkrywcą łechtaczki, co stało się powodem kłótni z jego następcą, Gabrielem Fallopią, utrzymującym, że odkrycie jej było jego zasługą. Kłótniom tym kres dał kolejny lekarz, dowodzący, że łechtaczka znana była już w starożytności pod jakże uroczymi nazwami, takimi jak ,,kolumienka’’ (to słownictwo Hipokratesa) lub ,,pręt’’ (to z kolei jakże czułe określenie nadał Awicenna). Gdzie się znajduje i jak jest zbudowana? Wbrew pozorom nie ogranicza się do jej widzialnej części, mieszącej się w mniej więcej w okolicy połączenia warg sromowych mniejszych. Ten maleńki fragment, zwany główką/żołędzią łechtaczki, ma pomiędzy 0.5 a 3.5 cm długości, przy czym wydaje się mniejszy ze względu na częściowe zasłonięcie skórą (napletkiem). To jednak nie wszystko. Już w XIX wieku zauważono, że łechtaczka to głównie ,,organ podziemny’’, niewidoczny w całości gołym okiem, a mającym około 15 cm długości, więc jej widoczny fragment to zaledwie jedna czwarta jego całej budowy. Łechtaczka ciągnie się dwiema odnogami w głąb miednicy, po czym w dół, po obu stronach pochwy, pod wargami sromowymi. W naszym ciele jest więc cały układ łechtaczkowy, przypominający trochę odwróconą literkę Y. Każda taka odnoga zbudowana jest z ciała jamistego, napełniającego się krwią i nabrzmiewającego w stanie podniecenia. Brzmi znajomo? Ciało jamiste? Główka? Żołądź? Napletek? Czy aby na pewno nie pomyliły mi się tematy i gładko przeskoczyłam z łechtaczki na penisa (that’s what she said……)? Otóż nie! Podobieństwo wynika z faktu, że łechtaczka i penis to tak naprawdę dwie odmiany tego samego narządu. Ale jak to? Spieszę z wyjaśnieniami. Do mniej więcej dwunastego tygodnia życia płodowego zarodki żeńskie i męskie mają identyczne organy płciowe, a ta ich część, która później przekształci się w penisa lub łechtaczkę, nazywana jest guzkiem płciowym. Jako że powstałe i rozwinięte z tej samej struktury, w konsekwencji są do siebie później podobne pod wieloma względami – i budowy, i pełnionych funkcji, i mechanizmu pobudzenia. Dlatego jest żołądź/główka i łechtaczki i penisa, które to są najbardziej wrażliwymi punktami ciała. Zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, na żołędziu znajduje się około 8 tysięcy zakończeń nerwowych, przesyłających do mózgu informacje o dotyku, a ten interpretuje je jako przyjemne lub bolesne. Mimo że zarówno penis jak i łechtaczka mają podobną ilość zakończeń nerwowych, to łechtaczka jest dużo wrażliwsza, ponieważ są one zlokalizowane na dużo mniejszej powierzchni. Ma to swoje oczywiście bardzo przyjemne plusy, ale i bolesne minusy. Ze względu na wysokie unerwienie tak małej powierzchni, bardzo łatwo przesadzić. Łechtaczka wyczuwa każdą zmianę stymulacji, co z jednej strony daje liczne fajne możliwości, ale z drugiej sprawia, że łatwo przesadzić i sprawić ból lub doprowadzić do utraty czucia przy długotrwałej stymulacji tym samym sposobem (nerwy się wtedy nudzą i przestają wysyłać sygnały do mózgu). Kolejne podobieństwo między budową łechtaczki a penisa, to wspomniane już ciała jamiste. Działają w ten sam sposób: wypełniają się krwią (dostarczaną przez tętnicę głęboką łechtaczki i tętnicę powierzchniową łechtaczki) sprawiając, że narząd twardnieje i zwiększa swoją objętość (w przypadku łechtaczki nawet podwajając swój rozmiar). A ponieważ łechtaczka ma swój ciąg dalszy pod wargami sromowymi, to cały srom w stanie podniecenia wydawać się może opuchnięty, nabierając też nieco ciemniejszego, czerwonawego koloru. Mechanizm ten prowadzi do kolejnych podobieństw. Czy to się komuś podoba czy nie, nocne erekcje nie są tylko męską przypadłością. Kobiety przeżywają je równie często (do ośmiu razy w ciągu nocy), a epizody te trwają łącznie blisko półtorej godziny! Istnienie ciał jamistych położonych w okolicy wejścia do pochwy daje też kres dyskusjom o różnicy między orgazmem łechtaczkowym i pochwowym, ponieważ okazuje się, że podczas penetracji pochwy również stymuluje się głównie łechtaczkę – jej niewidoczną część. Orgazm pochwowy jest więc pewnym podtypem orgazmu łechtaczkowego.
0 Komentarze
Odpowiedz |
Autorka
Fascynatka wiedzy z zakresu neurologii, psychologii i seksuologii. Fanka pracy z mikrofonem, z dziennikarstwem radiowym i sztuką dubbingu na czele. Archiwa
Listopad 2017
Kategorie |